BOINC@Poland

Inne => Archiwum => Polski Projekt BOINC => Wątek zaczęty przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 20:26

Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 20:26
Ok, pewnie się narażę (po raz pierwszy? :) ), ale zawsze musi się znaleźć jakaś czarna owca dorzucająca cośtam do miodu.

Ludzie, czy faktycznie potrzebna nam jest prawna rejestracja? Czy liczenie przez to pójdzie nam sprawniej? Czy forum stanie się lepsze? Czy my staniemy się mądrzejsi?

Wszystko to fajne, jesteśmy pełni zapału, itd, itp. Tylko jaki ma być cel tego? Będziemy poważniejsi? Wątpię, czy to pomoże w "rokowaniach" z uczelniami. 1% podatku? Nie jest to takie proste; nie wystarczy założyć stowarzyszenia, żeby je dostawać. Trzeba być INSTYTUCJĄ POŻYTKU PUBLICZNEGO (o ile mnie pamięć nie myli), a tu problemy z rejestracją miały instytucje wydające miliony na obiady bezdomnym. A co my robimy, żeby fiskus zrzekł się naszą korzyść swojego łupu? Że niby wykonujemy pożyteczne obliczenia? Dla kogo pożyteczne? Dla amerykańskich uczelni? No i na co przeznaczymy ten 1% podatku bądź składki członkowskie? Na domenę i hosting strony? Mchl, podaj numer konta, a mimo remontu i trzech kredytów wysupłam kilka złotych. Na jakiś supersprzęt liczący? Duża musiałaby to być składka... A może na piwo i orzeszki? Zapraszam do Białego, chętnie postawię :).

Nie chcę żebyście pomyśleli, że jestem zły, wredny czy przeciwny. Po prostu boję się jednego: czegoś, co można nazwać mianem polityki. Gdy pojawia się jakaś władza (zarząd), pieniądze (składki), to zawsze pojawiają się problemy. Zawsze jest ktoś niezadowolony, ktoś obrażony, ktoś "pokrzywdzony". Oczywiście niektórzy z Was pewnie się oburzą: "Jak to, my nic nie chcemy, oby tylko BOINC rozwija się szybko i sprawnie". Ale... Wierzcie mi: ludzie są różni. Mam już pewne doświadczenie ze stowarzyszeniami.

CZY TO NAM JEST FAKTYCZNIE TERAZ POTRZEBNE? Czy potrzebna jest nam cała biurokracja, cała księgowość, wystawanie w kolejkach w urzędach? Cieszmy się szybkim, dynamicznym i SPONTANICZNYM rozwojem grupy. Rozwojem, który zawdzięczamy między innymi merytorycznym i rzeczowym informacjom zawartym na tym forum.

Nie traktujcie mnie jak wroga. Nie nawołuję do rozłamu, nie wkładam kija w mrowisko, nie udowadniam, że jesteście durniami. Jestem z Wami tak, czy inaczej. Proszę jedynie, abyście zastanowili się, czy wasze działania faktycznie przyniosą nam pożytek.
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 13 Grudzień 2005, 20:39
piekne przemowienie ;( ;(
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 20:42
Cytat: "bartsob5"piekne przemowienie ;( ;(

No i masz... I już teraz jestem nielubiany i w ogóle...
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 20:51
Ludzie, to nie są słowa KRYTYKI! Nawołuję tylko do przemyślenia, żeby cała sprawa nie okazała się tylko słomianym zapałem, którego potem nie będzie miał kto podpalać.
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 13 Grudzień 2005, 20:52
a czy ja cos mowie? przyznalbym ci nawet i racje, ale po drugiej stronie stoi kilkunastu napalonych uzytkownikow, ktorym nie chce podpasc. a musze przyznac ze nie jestem tak odwazny:P
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: gaciu w 13 Grudzień 2005, 20:54
Niekoniecznie. Podczas podejmowania takiej decyzji wazne jest zdanie wszystkich. To ze masz inny poglad na sprawe nie powinno byc postrzegane jako wystepowanie przeciw druzynie. Gdybys tego nie napisal wielu z nas nie zadaloby sobie wogole pytania: czemu ma sluzyc stowarzyszenie?? Jako jedyny wspomniales o wadach proponowanej zmiany. Prawdopodobnie to poczatek merytorycznej dyskusji na ten temat (oby).
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 20:55
Cytat: "bartsob5"a czy ja cos mowie? przyznalbym ci nawet i racje, ale po drugiej stronie stoi kilkunastu napalonych uzytkownikow, ktorym nie chce podpasc. a musze przyznac ze nie jestem tak odwazny:P

UUuups... Zasugerowałem się smutnymi "uśmieszkami" w Twoim poprzednim poście... ;) Biję się w piersi...
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Mchl w 13 Grudzień 2005, 21:07
Ja także jestem za stowarzyszeniem zwykłym. Datki i podatki na razie nam nie potrzebne, a i kłopotu mniej.
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 13 Grudzień 2005, 21:12
@matti_tm
te ;( to mial byc symbol ocierania lez;) niestety na tym foryum nie znalazlem odpowiedniej emotki, wiec zastsowalem te z gg
@mchl
to miala byc merytoryczna debata na temat sensu tworzenia stowarzyszenia, a nie kontemplacja, czy powinnismy moc, czy nie sciagac czesc podatkow lub ustalac wysokosc skladki.
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Mchl w 13 Grudzień 2005, 21:23
Cytat: "bartsob5"
@mchl
to miala byc merytoryczna debata na temat sensu tworzenia stowarzyszenia, a nie kontemplacja, czy powinnismy moc, czy nie sciagac czesc podatkow lub ustalac wysokosc skladki.

Ale właściwie taka jest różniaca między stowarzyszeniem zwykłym, a zarejestrowanym. (pomijając dużo prostszą drogę do zarejestrowania - bo zwykłe, chociaż nie rejestrowane, to zarejestrować trzeba ;) )
Działając w ramach stowarzyszenia zwykłego możemy osiągnąc prawdopodobnie tyle samo, co w ramach rejestrowanego. Z drugiej zaś strony, ponieważ jest ono mniej formalne, nie wymaga tej biurokaracji i polityki, o której pisał matti (wpis do krajowego rejestru sądowego? dajcie spokój ;) )
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 13 Grudzień 2005, 21:25
swoja droga, zgadzam sie z mattim ze taie stowarzyszenie nam nie jest konicznie potrzebne... nie trzeba go legalizowac, bo to przysparza tylko klopotu itp. lepiej byc takim 'kółkiem (wzajemnej adoracji)'. zalozyc jakiegos kółkowego emaila i za jego posrednictwem szerzyc idee posrod mediow.
jesli ktos chce sobie ukladac statut, to prosze bardzo, bedzie statut ale nasz wlasny prywatny i nikt inny nie bedzie musial o nim wiedziec.

__________________________
tu mnie troche ubiegl ojciec zalozyciel z tym postem, i po przeczytaniu go stwierdzilem, ze zamazala mi sie roznica miedzy dwoma rodzajami stowarzyszen... ktos jest w stanie mi to wyjasnic?
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: gaciu w 13 Grudzień 2005, 21:42
---------- 21:40 13.12.2005 ----------

W zasadzie poza sama nazwa nic sie nie zmieni. Kiedys zostal urzyty argument ze jezeli bedziemy stowarzyszeniem to bedzie to wywieralo mocniejsze wrazenie na osobach badz instytucjach mogacych pomoc w szerzeniu ideii BOINC. Jest to jak na razie chyba jedyne "za". I mnie do konca nie przekonuje. Ten kto bedzie mial ochote przeczytac co mamy do powiedzenia zrobi to niezaleznie od nazwy (wystarczy wymyslec jakies inne okragle okreslenie naszej druzyny). Do tego wartoby bylo poznac opinie innych osob z druzyny.

---------- 21:42 ----------

Moze poczekajmy na ewntualne rezultaty ostatniej akcji "medialnej". Moze cos sie ruszy juz teraz (bez stowarzyszenia).
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 13 Grudzień 2005, 21:44
ja bym proponowal zwrocic sie ze wszystkimi kwestiami do naszego zgromadzenia druzynowego ---> ankiety

pierwsze pytanie:
jestes za legalizacja stowarzyszenia
a) absolutnie tak
b) raczej tak, ale nie musi/nie ma byc legalizowane (niepotrzebne skreslic)
c) wisi mi tu, robta co chceta (jak to kiedys ktos ujal)
d) stanowczo nie, to nie wypali...
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 22:16
No właśnie... Mi też przyszła do głowy ankieta. Ojcze Założycielu, lud domaga się ankiety!

(PS. Mchl, przepraszam... Nie obraź się... Przypomniał mi się właśnie Samozwańczy Król Lemurów :D . Kto oglądał "Madagaskar" na pewno zrozumie. )
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Mchl w 13 Grudzień 2005, 22:18
Jak mnie będziecie nadal nazywać na rózne sposoby sugerujące stosunek feudalny, to koniec końców palma mi odbije a wtedy...
Już ja wam pokażę ;-D
-----------------------------
Ankieta jest.
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: franciszek w 13 Grudzień 2005, 22:18
Cytat: "bartsob5"
d) stanowczo nie, to nie wypali...

i zgadzam sie z matti_tm
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 13 Grudzień 2005, 22:22
Mchl: HHhheeeeeeeeeeeeehhheeeheheheheheheheeeee.... I kto mi teraz monitor wyczyści?
Tytuł: Moj komentarz ;)
Wiadomość wysłana przez: krzyszp w 13 Grudzień 2005, 23:31
Jako, ze jestem jednym z tych "napalonych" napisze pare slów ;-)

Dlaczego stowarzyszenie zarejestrowane???

Jak kazdy z nas zdaje sobie sprawe, zyjemy w epoce kapitalizmu i czy nam sie podoba, czy nie - to "kasa" zadzi... Ten 1% procent, w odpowiedniej skali  (nie takiej znowu duzej) oznacza pieniadze wlasnie na ksiegowosc, a przede wszystkim na takie akcje, jak np. wspomozenie grupy studentow w wykonaniu klienta na potrzeby projektu naukowego w sytuacji, kiedy ciagle slysza "nie mamy". To jest pierwszy argument, ktory przychodzi mi do glowy, ale Wy pewnie macie takze kilka innych... Pewnie nawet lepszych.

Z tego, co zrozumialem z ustawy, Stowarzyszenie zarejestrowane JEST Instytucja Pozytku Publicznego AUTOMATYCZNIE, wlasnie dlatego, ze zostalo zarejestrowane w KRS (czy jak to colerstwo sie nazywa).

Dlaczego lepiej nie rejestrowac?

Biurakracja, Urzad Skarbowy, Koszty... Ten argument do mnie przemawia. Sam mam BARDZO niemile wspomnienia z kontaktow z US.
Jeszcze raz powtorze - przemawia to do mnie.


Argument matti_tm'ego (?), ze te pieniadze poszlyby na wspieranie amerykanskiego projektu, jest mylny. Przeciez po to jest stowarzyszenie, zeby wspierac POLSKI projekt - ktory mam nadzieje, dzieki temu powstanie.


Oczywiscie, pozostaje jeszcze sprawa politykowania. Tutaj ciezko jest mi cos powiedziec na obrone czy wrecz odwrotnie, naszego pomyslu. Po prostu zalezy to tylko od nas samych... Ale wlasnie po to, we wspolnym gronie, trzeba opracowac statut i poddac go szerokiej dyskusji - moze nawet z zewnatrz. Osoba nie zwiazana z idea moze bardziej bezstronnie ocenic dokument, zaproponowac poprawki.

Jasne jest, ze jestem w dosc komfortowej sytuacji ze wzgledu na odleglosc. Dlatego ktos moze powiedziec "Pewnie, jemu latwo to mowic (pisac), bo nie bedzie ganial po uzedach. Ale wierzcie mi, zalezy mi tylko na powstaniu tego projektu, bysmy i my osiagali jakies korzysci, a nie tylko pracowali dla innych.

Owocnych dyskusji (oczywiscie, bede wtracal swoje "3 grosze").  :)
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: AL w 14 Grudzień 2005, 01:17
Mam wrażenie, że prosząc o drążenie tematyki stowarzyszeń otworzyłem puszkę pandory...W każdym bądź razie absolutnie zgadzam się z krzyszp(em). Dodam tylko od siebie, że chciałem jak najlepiej. Może nie popadajmy  ze skrajności w skrajność-mamy święta za pasem, a więc czas do przemyśleń. Nigdzie się nam przecież nie spieszy i nikt nam nie każe  rejestrować żadnego stowarzyszenia już teraz na gwałtu rety. Być może nasza obecna akcja medialna odniesie skutek i stowarzyszenie w tej czy innej formie nie będzie nam potrzebne. Albo wręcz przeciwnie-a wtedy my  możemy być już w jakiś sposób przygotowani (mieć jakiś statut itp.)
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 14 Grudzień 2005, 08:36
@krzyszp (nie cytuję, bo długie :) ):

Z tą instytucją pożytku publicznego to chyba jednak nie jest tak hop-siup. Polski Caritas i inni musieli się rejestrować. Sam jestem członkiem stowarzyszenia i wcale nie mamy możliwości pobierania 1% podatku. Gdyby było inaczej, to pieniądze dostawałoby mnóstwo kółek myśliwskich itp, itd. Myślisz, że polski fiskus pozwoliłby sobie na taką "rozrzutność"? ;P

Poza tym szczerze mówiąc wątpię, żeby pieniądze faktycznie były przyczyną niezainteresowania uczelni naszymi poczynaniami. Chcesz "opłacać" studentów piszących klienta? Jeśli jeden z drugim będzie chciał wziąć taki temat pracy dyplomowej, to napisze i bez pieniędzy. A jeśli nie będzie zainteresowany i nikt ich nie zainteresuje, to i pieniądze nie pomogą. A trzeba pamiętać, że klient to nie wszystko. Nie przyda się na nic, jeśli nie będzie danych do przeliczania, nie będzie infrastruktury informatycznej (serwerów, mocnych łączy, webmastera). Na to wszystko nie starczy nawet ten 1% (jak myślisz, ile ludków wpłaci?).

Co do amerykańskich projektów. To nie byłby mój argument, tylko przeciętnego urzędnika, który nie ma zielonego pojęcia co to jest przetwarzanie, nie mówiąc już o rozproszonym. Jeżeli uczelnie nie były zainteresowane wykorzystaniem naszych zasobów, to tym bardziej urzędnik w US powie nam "na drzewo".

Mówiąc o politykowaniu miałem na myśli właśnie NAS. Samo opracowanie statutu nie spowoduje, że będziemy inni.

Tyle...
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 14 Grudzień 2005, 17:44
i slowo cialem sie stalo:P he he... no to teraz niech LUD ZADECYDUJE!
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: matti_tm w 14 Grudzień 2005, 17:56
Już wczoraj się stało :)
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Mchl w 14 Grudzień 2005, 17:58
No nie... Dajcie spokój... Ustawienie ankiety, to nie chodzenie po falach... Bo naprawde palma mi odbije i zacznę wyznawać zasadę: "Lud zadecyduje, a ja zrobię co zechcę" ;)
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 14 Grudzień 2005, 18:12
---------- 17:58 14.12.2005 ----------

ale dla mnie dzisiaj, bo wczoraj, gdy to sie najprawdopodobniej stalo, juz bylem 'lulu':P

---------- 18:12 ----------

raany, tu8 jest taki ruch, ze zanim napisze i wysle swojego posta, to przede mnie wchodza jeszcze 2, przez co moj post wydaje sie byc wogole wyrwany z kontekstu (albo ja slepy jestem poprostu).
w kazdym badz razie: tak dlugo jak nie widze roznicy miedzy stowarzyszeniem zwyklym a rejestrowanym (ktory szczerze mowiac mi nie odpowiada) to jestem zdecydowanie zwolennikiem dzialan nieco mniej formlanych, tzn. dzialan w nieco szerszym zakresie niz dotychczas, jednak bez zbednych formalnosci itp. itd. czyli w istocie za mala nasza grupkom (+kazdy kto chce) z np. wspolnym emailem (w takiej domenie, zeby nie byl blokowany przez antyspamy). a statut mozemy sobie napisac w kazdej chwili, mniej oficjalny, ale jednak spelniajacy role wytycznych naszemu ruchowi.

p.s. mam troche krotka pamiec, w trakcie pisania przychodzily mi pomysly do glowy, ale niestety moje 200 znakow na minute to za malo zeby je zapisac odrazu... wiec jak cos mi sie jeszcze przypomni to napisze oczywiscie;)
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Mchl w 14 Grudzień 2005, 18:26
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stowarzyszenie

Można przeczytać o różnicach między zwykłym a rejestrowanym.
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 14 Grudzień 2005, 18:31
no dobra, a jaka jest definicja osoby prawnej? bo z tego co wyczytalem, to jednak stowarzyszenie zwykle wyglada bardziej zachecajaco...
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Mchl w 14 Grudzień 2005, 18:33
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osoba_prawna

;)W wikipedii naprawdę dużo można znaleźć ;)
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: bartsob5 w 14 Grudzień 2005, 18:36
zalozmy ze rozumiem :P
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: Artur w 15 Grudzień 2005, 13:59
Ogólnie za stowarzyszeniem przemawia:

1. Skoordynowanie działań tych uczestników projektu BOINC, którzy chcieliby coś zrobić w sprawie uruchomienia PPB

2. Możliwość zwiększenie skali działań np. dzięki skupieniu się w nim sił różnych zespołów

3. Wizerunek
Nie każdy ma taką świadomość jak my, którzy rozumiemy ideę. Na niektórych działają nazwy, organizacje, tytuły (szczególnie różni urzędnicy) i możliwości finansowe czy prawne. Wizerunek ten w przyszłości może brać się z jakichś konkretnych osiągnięć stowarzyszenia.

4. Większy wkład pracy ze strony członków stowarzyszenia niż w przypadku nieformalnych związków

5. Siła (która też wynika ze wszystkich pozostałych 4 punktów)
Stowarzyszenie, które byłoby obecne w mediach (a obecność ta może być z czasem dużo większa) miałoby też siłę, z którą muszą liczyć się  urzędnicy (bojący się mediów i organizacji :wink: ) którzy mogą zlekceważyć osobę, ale przed dużą organizacją muszą zachować respekt.
Na siłę organizacji wpływają też pieniądze. Pieniądze są przekładalne na wsparcie PPB,  na wsparcie projektu naukowego oraz na informację o wykorzystywaniu wolnej mocy obliczeniowej, od której zależy powodzenie projektu czy też projektów PPB. Zakładanie, że pieniądze nie są potrzebne, bo klienta pisze za friko kilku studentów, jest uproszczeniem. Dlaczego ma pisać "za friko" i dlaczego na to czekać, podczas gdy moc obliczeniowa się marnuje. :wink:. Na tej samej zasadzie można czekać, że może jakaś uczelnia za parę lat wpadnie na to, żeby zająć się PPB.

Jeśli o pieniądze chodzi, to zwracanie uwagi tylko na ten 1% też jest uproszczeniem. Chodzi też m.in. o darowizny a tu (tak przynajmniej rozumiem tekst ustawy o stowarzyszeniach) nie jest wymagany status organizacji pożytku publicznego lecz wystarczy status stowarzyszenia rejestrowego.

Co do stowarzyszenia zwykłego, to na początek mogłoby być, ale wydaje mi się , że z chwilą pierwszej poważnej oferty o darowiźnie lub pomysłu na działalność gospodarczą trzeba będzie je likwidować i powoływać stowarzyszenie rejestrowe (nie widzę w ustawie jakiejś drogi przekształcania jednego stowarzyszenia w drugie). Z drugiej strony prace przy statucie dają szanse przedyskutowania różnych pomysłów.

Co do biurokracji, to faktycznie jest to jakaś cena zorganizowania się, ale tym mniejsza im więcej członków w takim stowarzyszeniu i im większe jego możliwości finansowe. Ta cena jest oczywiście mniejsza gdy stowarzyszenie jest jedno a nie np. 3.

Nie przemawia do mnie to, żeby nie powoływać stowarzyszenia, bo będzie jakaś polityka i ktoś poczuje się pokrzywdzony w trakcie działalności. Myślę, że pokrzywdzony może poczuć się ten kto przede wszystkim oczekiwałby czegoś dla siebie od takiej organizacji i kto tego czegoś by nie dostał. W takim przypadku poniósłby sprawiedliwą karę za własną pazerność. Jeśli chodzi o politykę, to osobiście nie bał bym się jej - w końcu ludzie liczą bezinteresownie i są duże szanse, że tak samo bezinteresownie braliby udział w działalności stowarzyszenia i to byłoby na pierwszym planie.

Pozdrawiam

Artur
Tytuł: Łyżka .............. w beczce miodu...
Wiadomość wysłana przez: krzyszp w 15 Grudzień 2005, 14:46
Zapraszam do prac na Wiki.

1. Rozbudowałem trochę szkielet.

2. Jest logo (jakie jest, takie jest - czekam na Wasze grafiki).

3. Nowe hasła - m.in. mogą się wpisać osoby zaangażowane ;-)

4. Początek statutu. Wzorowałem się na statucie Wikipedii. Do dyskusji.

Czekam na Wasze uwagi, komentarze, zmiany.


Krzysiek