herbata

Zaczęty przez Ufol, 14 Czerwiec 2015, 15:15

Ufol

Skoro mamy wątek kawowy, to herbaciany też się przyda. Mało który napój został tak zepchnięty z wyżyn na samo dno pod względem prestiżu. Niegdyś magiczny napar z salonów krajów dalekiego wschodu a dziś spotyka się ją najczęściej w skrajnie pospolitej postaci, jako wywar z suszu z torebki. Wieść gminna niesie jakoby tanie ekspresowe mieszanki w rzeczywistości miały zawierać mało liści krzewu, większość to jakieś zapełniacze, przez lud sianem zwane. Na szczęście obecnie łatwo o dobre herbaty i to w normalnej cenie, niewiele wyższej od minutek z biedry. Jeśli idzie o czarne lubię kenijskie Safari, co do zielonych, na razie szukam, nie znalazłem jeszcze niczego autentycznie wybitnego. Jakie są wasze ulubione rodzaje herbaty?

Troll81

Z zielonych polecam Sencha :D

a jeśli chodzi o lokale to z czystym sercem polecę czajownie we Wrocławiu.

Ufol

Istnieje jeszcze czerwona, charakteryzuje się skomplikowanym procesem produkcji i specyficznym, bogatym smakiem. Pu-erh może leżakować, jak niektóre rodzaje alkoholi. Czas jej służy, pozwala ma powstanie bardziej złożonych aromatów. Polecam poszukiwaczom nowych wrażeń kulinarnych.

Troll81

Ale trzeba lubić jej specyficzny zapach. A i smak wiele traci gdy herbata stygnie.

sknd

Też z zielonych bardzo lubię senchę. Co do kolorków, to jeszcze biała, oolung, żółta...

Dostałem dwa dni temu zawiniątko z czarną herbatą z szafranem, przywiezione prosto z Indii, ale na razie przez te upały nie mam smaka na spróbowanie jej.

c_RaSz

Ze wszystkich danych od Boga
lekarstw całego świata
   na słotę, i upał dobra
      aromatyczna herbata!

Jak pięknie pachną w blaszance
  Indie i chińskie latawce
   W białym pary obłoku
      wypływa blaszany parowiec.


Powyższe pochodzi z piosenki dość już zapomnianej — może ktoś ma jakieś nagranie? Ja cytowałem z pamięci, zapewne poprzekręcałem to, co już zapomniałem... Melodia była b. w ucho wpadająca, szkoda, że nie znalazłem tego w sieci! Jeśli ktoś ma, niech tu wrzuci!

Herbata lepsza od kawy! No, ale patrząc na półki w marketach widać wyraźnie, że schodzi raczej ta druga.
Warto chyba przypomnieć kilka rad, dotyczących jej przyrządzania, przepisów na dobrą jakość naparu. Elementarnym jest zastrzeżenie, iż nie powinno się listków zalewać wrzącym-wrzątkiem  że się tak wyrażę. Jeśli jednak macie wodę nienajlepszej jakości, i gdy jest niedogotowana, to daje jakiś zły posmak, to można zrobić inaczej: zagotować, po czym odczekać aby ostygła, do jakichś 80º

Ja robię to tak, że czekam na ostygnięcie '15 minut, ale mam duży czajnik, a w nim jakieś 7/4 litra wody, jeśli ktoś ma mniejszy, to czas ten będzie krótszy. Można to zresztą ustalić metodą prób i błędów, woda powinna ostygnąć na tyle, aby już nie parzyła ust, ale była jednak na tyle gorąca, by wyekstrahować z liści to, co trzeba. Mało kto ma w domu odpowiedni termometr, natomiast w co drugim smartfonie jest minutnik (count down), który sygnalizuje upłynięcie zadanego czasu. To bardzo przydatne, ułatwia życie "herbatnika"!

Herbatę powinno się przyrządzać od razu w takim stężeniu, w jakim ją pijamy: rozpowszechniony zwyczaj sporządzania jakiejś-tam "esencji", i jej późniejszego rozcieńczania — to recepta na "siki ciotki Weroniki"!  :bad: Sposobem który polecam, jest użycie sporego imbryka (mój jest ~ litrowy), i przelewanie naparu do termosu. Wprawdzie jej przechowywanie w nim — nie gwarantuje zachowania aromatu, ale jeśli ktoś pija jej dość dużo, to jest to jednak wygodniejsze, niż powtarzanie za każdym razem dość złożonej procedury.

Nie należy pozostawiać fusów razem z naparem! Koniecznie trzeba go zlać do innego naczynia, bowiem zbyt długie parzenie skutkuje przechodzeniem do niego składników szkodliwych. Maksymalny czas zaparzania zależy od gatunku, ale w ogólności nie powinien przekraczać '9 minut... Ja spożywam istną siekierę, ale choć sypię dużo do imbryka, to czas 1-go parzu stosuję '2 minuty. Drugi naciąga dłużej.
Pozdrawiam, i leeecę

Kret_polny

Mnie bardzo smakuje biała herbata Yunnan.

_Aleksander_

Ja wymyśliłem po eksperymentach mieszankę Lipton Earl Grey i Dilmah Premium Tea. Lipton ma mocny aromat bergamotowy, a Dilmah to duży liść. Proporcje 1:3. Woda przez filtr Brita, zalewamy bezpośrednio, żadnych imbryków.

Lubie też Tureckiego Caykur, każdego z wyłączeniem tego żółtego o nazwie "Rize Turist Cayi", to dla turystów na wykończenie....
Turecką trzeba bardzo mocną zrobić i osłodzić, czego nie robię z żadną inną.

Z ekspresówek to chyba tylko Ahmad Tea ,,English Tea No. 1" (żółty pasek).

Telefax

Jakoś 'Dilmah Premium Tea' ostatnio mi nie podchodzi, ale Ahmad Tea ,,English Tea No. 1" to teraz mój no.1 :)
Też herbaty nie słodzę, no chyba, że w gościach to pół łyżeczki cukru ukradnę :)

Troll81

Herbata tylko gorzka :D

co do piosenki to chodziło ci o to?? - https://www.youtube.com/watch?v=lDEwyG25V_4

sknd

też nie słodzę, no może bardzo od święta dla odmiany - i też pół łyżeczki wtedy. A na pomysły typu słodzenie zielonej herbaty (są tacy pomysłowi ludzie) reaguję odruchem wymiotnym  ;)

Tobas

Ahmad Tea No1
Ahmad Breakfast (czerwona)
Ahmad Green Tea (sypana)

Od kilku lat to moje No1 wśród produktów z półek marketów.

Najbardziej jednak lubię pół na pół zielona sypana z miętą własnej hodowli.

Tutaj opinia o zielonej:
https://www.youtube.com/watch?v=3r2TVUJPA4M

Druga marka to Posti. Również mogę polecić.


Ufol

Ciekawa piosnka, taka nasza, lepsza wersja Żara. Taki Francuz od elektronicznego plumkania, tu pojawiło się zdanie, które wywołało we mnie zupełnie egzotyczne skojarzenie.
"Jak pięknie pachną w blaszance Indie i chińskie latawce..." Skoro blaszanka to metalowy garniec, czyli samowar. Próbował ktoś kiedyś legendarnego rosyjskiego czaju? Nigdy nie zetknąłem się z tym naczyniem, ani z napojem w nim przygotowywanym. Samowary z Polski wyjechały razem z Rosjanami, więc dziś są rzadkością. Jeśli ktoś się zetknął z tym ustrojstwem, upraszam, aby opowiedział o swoich wrażeniach.

krzyszp

Tylko i wylacznie sypana Earl Grey :)
NIepowtarzalny aromat tej herbaty nigdy pod zadnym pozorem z termosu - tylko swierza...


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Troll81

Herbata z samowaru jest bardzo mocna :D Ale wiele zależy od tego jakie liście w tym samowarze zaparzasz :D

Samowary nadal zalegają u ludzi na strychach :D

c_RaSz

Dzięki Ci Troll81 !!  :ahoy: Właśnie o Blaszany Parowiec mi chodziło, ale zabyłek tytułu, a i słowa, jak widać, mocno poprzekręcałem, więc nie dziwota, że nie mogłem wygooglać. Wrzucam ten "odnaleziony" tytuł w wyszukiwarkę, i... voila!   Mam zarówno tekst, jak i MP-3-kę, więc ściągnę sobie na telefon, coby czasem jeszcze posłuchać. Zagorzałym "herbatnikom" też gorąco polecam, w podlinkwanej stronie mogą posłuchać. Melodia nie tuzinkowa, oraz (jak to jest teraz modne mówić): energetyczna, no i słowa świetnie ułożone, naprawdę warto kliknąć!

Ha! Usiłowałem właśnie pobrać, i spieszę z ostrzeżeniem, przed serwisem galileo.ms — bo już się naciąłem! Zarejestrowałem się, pobrałem ichniego "klienta" do ściągania plików, a tam — bęc! Wirusy... A do tego kazali mi podać nr komórki, i co się okazało? Będą, rzekomo za moją zgodą (choć nikt mnie zawczasu o nią nie spytał) przysyłać mi 2 $MeSy tygodniowo, po 4 złocisze każdy! Jak tylko tydzień dobiegnie końca to zaraz się wyrejestruję. $MS-y już mi przysłali, prawie dychę diabli wzięli, a jak nie mogłem nic od nich pobrać, tak nadal kaszana!  :sick:

Jeśli ktoś znajdzie lepszego "dostawcę", i uda mu się zassać "Parowiec" — niech da znać, bardzo będę dźwięczny!
Pozdrawiam, i leeecę

c_RaSz

Spieszę donieść, że internet... wielkim jest! Trochę googlania, i oto...  :ahoy:
Tekst jest np. tu: http://www.tekstowo.pl/piosenka,zespol_adwokacki_dyskrecja,blaszany_parowiec.html
Zaś MP3-kę pobrałem za darmo, i bez rejestracji tu:
http://dloader.pl/plik/zespol-adwokacki-dyskrecja-blaszany-parowiec,460932.html
choć MP-3  to jednak niższa jakość, niż niektóre formaty audio... (waw?)
Pozdrawiam, i leeecę

Troll81

http://mp3ify.com/ - tu masz bez rejestracji i za darmo. Przerobi każdy filmik Youtube na MP3 :D

Ósemka

Cytat: c_RaSz w 14 Czerwiec 2015, 18:57
Ja robię to tak, że czekam na ostygnięcie '15 minut, ale mam duży czajnik, a w nim jakieś 7/4 litra wody, jeśli ktoś ma mniejszy, to czas ten będzie krótszy. Można to zresztą ustalić metodą prób i błędów, woda powinna ostygnąć na tyle, aby już nie parzyła ust, ale była jednak na tyle gorąca, by wyekstrahować z liści to, co trzeba. Mało kto ma w domu odpowiedni termometr, natomiast w co drugim smartfonie jest minutnik (count down), który sygnalizuje upłynięcie zadanego czasu. To bardzo przydatne, ułatwia życie "herbatnika"!

Są czajniki elektryczne z wbudowanym termometrem.
Folding@Home - Team Poland [276]

philozoph

#19
Na codzien to AhmadTea. Jeszcze trzymaja poziom. Najbardziej podchodzi mi Assam z drugiego zbioru.
Jesli chodzi o ciekwe przypadki to dostalem kiedys w prezencie tybetanska herbate z tajeminczym napisem "Rise" na torebce. Mocny, cielisty wywar. Tak wywar. Herbate gotuje sie ok 5 minut a nastepnie dodaje kawalek jablka dla neutralizacji grabnikow. Dodatkowe 2 minuty gotowania. Jesli mialbym do czegos porowniac to do tureckiej miodowej lub nie odzalowanej gruzinskiej.
Druga tajemnicza torebka nosila napis "ilan". Zielona herbata sadzac po smaku gdzies z poludniowych Chin. Przyrzadza sie zgodnie z zasada "pierwsza filizanka dla wroga". Faktycznie ma mdly, zalatujacy mydlem aromat. Zazwyczaj wylewam. Drugie zalanie, swietny pelny, orzezwiajacy smak zielonej herbaty. Trzecia delikatna, idealna na upalne popoludnie z ksiazka i lezakiem.

Troll81

Herbaty Gruzińskie możesz kupić tu http://www.skleptamada.pl/80-herbaty

krzyszp

Cytat: Troll81 w 24 Czerwiec 2015, 14:55
Herbaty Gruzińskie możesz kupić tu http://www.skleptamada.pl/80-herbaty
No tak... Ja się zastanawiam, ile takie herbaty mają naprawdę wspólnego z Gruzją...
Akurat byłem, w czasach kiedy to coś znaczyło... Wierzcie mi albo nie, ale herbatę, to oni najmniej czasu poświęcali ;)


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

c_RaSz

To co napisał kol. philozoph - to recepta na samobójstwo  :deadman: "na raty"! Herbata zawiera wprawdzie mnóstwo drogocennych, wartościowych składników, ale, co zapewne nie każdy wie — są w niej i związki szkodliwe. Jednak przy prawidłowym parzeniu pozostają one w fusach. Natomiast jej gotowanie ekstrahuje z liści właśnie owe groźne dla zdrowia komponenty! Nie tylko garbniki, ale i alkaloidy, które silnie działają na system nerwowy, mogąc wywoływać stany euforyczne, a nawet i lekkie halucynacje. Nie są one "bezkarne", bowiem na dłuższą metę wpływają nań rujnująco, a ponieważ dość szybko uzależniają, to ich wpływ jest podobny do standardowych dragów, zarówno na krótszą, jak też i na dłuższą metę. Stanowczo więc odradzam! Czymś takim lubią się oszałamiać długoterminowi wyrokowcy, jako że za kratami trudno o inne środki odurzające, jak amfa, czy nawet alkohol.

Jeśli ktoś zetknął się z autentycznym, tulskim samowarem, to wie, że stojący nad kominem czajniczek — jest ogrzewany przez węgiel drzewny żarzący się w dolnej części urządzenia. No i tu też może zajść przegrzanie czajniczka, i zagotowanie esencji. Jednak dopóki w "brzuchu" samowara jest wystarczająca ilość wody, to taki niepożądany efekt nie powinien nastąpić. Wszelako jeśli ktoś nie ma obeznania z obsługą samowara, to może osiągnąć ów niepożądany rezultat.
Pozdrawiam, i leeecę

Troll81

Wszystko co niezdrowe bywa smaczne :D

Ufol

Jakoś nie mogę się przekonać do kilkukrotnego zalewania, niektóre gatunki np. pu-erch, ponoć się do tego nadają. Pojawił się tu także specyfik takiego rodzaju, czyli ilan wspomniany przez Filozofa. Pytanie do ciebie kamracie, w jakiej temperaturze i czasie przeprowadzasz kolejne zaparzania?

Troll81

kilkukrotnie można zalewać ale nie wrzątkiem....

c_RaSz

Co do "kilkukrotnego zalewania" to zależy oczywiście od indywidualnego poczucia smaku. Zdecydowanie ma rację kol. Troll, że "nie wrzątkiem", no i w zasadzie tu tkwi clou problemu. Najlepiej używać wody ze źródeł wysokogórskich — no ale jeśli woda jest z kranu, to może mieć posmak chloru, więc lepiej jednak zagotować, po czym, jak pisałem powyżej "czekam na ostygnięcie '15 minut", a w upały nawet i 25. Ma wtedy ca 80º, albo i mniej. Czajnika można wtedy dotknąć dłonią, bez obawy oparzenia — i taka temperatura wystarczy, o ile... O ile weźmiemy solidną ilość listków! Na dzbanek ca 1,2 litra sypię 50 gramów (mam dokładną wagę, ale "w łyżeczkach" to będzie jakieś 17 - sic!), a więc sporo, jakby nie było. No ale przy tak "chłodnym wrzątku" napar z nóg nie zwala. Czas ok. 2"15  :parrrty:
Drugi parz zalewam już nieco gorętszą wodą, ale też nie-wrzątkiem, i naciąga on niecałe 9 minut. Pewnie i trzeci by miał nieco mocy, ale odpuszczam, bo smak raczej byłby pusty, więc nikt w domu by nie reflektował.
Krzyszp powyżej tu kontrował, że "herbaty nigdy pod zadnym pozorem z termosu - tylko swierza", mając oczywiście głównie jakość na uwadze, ale tak naprawdę, to od stania w szczelnie zamkniętym — tak szybko aromatu nie traci. A oprócz jakości — liczy się też i wygoda! Zaparzam na raz prawie 2,5 litra, a piję co jakieś 3 kwadranse małą filiżankę, więc gdybym zawsze chciał świeżą, to wtedy już... nie miałbym czasu na nic innego, tylko bym parzył — w koło Macieju!  XD
Pozdrawiam, i leeecę

Troll81

wiesz... z tym termosem to jest tak ze niektórzy sypią herbatę do termosu a potem zalewają wrzątkiem i trzymają tak kilka godzin. Wychodzi z tego zajzajer straszliwy.

Dla mnie istnieje tylko jedna sytuacja usprawiedliwiająca takie barbarzyństwo. Zima w górach :D Wtedy ma być gorące i mieć jakiś smak :D

Ufol

Próbował kto jakichś herbat egzotycznych? Tzn. nietypowych, spotykanych rzadko, zazwyczaj w specjalistycznych sklepach. Osobiście znam białą, wydała mi się pusta w smaku, taka niedorobiona. Pijalne to było, ale nie odnalazłem tam niczego wybitnego, czy powalającego. Jako bachor zostałem poczęstowany wędzoną. Smak obrzydliwy, jakby przypalono liście. Ciekaw jestem aromatu herbaty żółtej, nigdy nie żłopałem tego wynalazku.

Troll81

Pu-Erh (czerwona herbata) piłem, Rooibos piłem. Yerba Mate Piłem. żółtej nie miałem okazji. Białe to takie słabsze w smaku zielone :D

Kret_polny

Cytat: Ufol w 19 Sierpień 2015, 14:05
Osobiście znam białą, wydała mi się pusta w smaku, taka niedorobiona. Pijalne to było, ale nie odnalazłem tam niczego wybitnego, czy powalającego.
Pusta w smaku jest jak się zbyt mało listków zaparzy.

c_RaSz

#31
Pijałem onegdaj (czyli: dawno i... nieprawda!) wiele różnych świetności, chwalonych przez koneserów, i wychodziło mi, że — przereklamowane. No ale może miałem wtedy gust niewyrobiony. A zaś teraz to już mam go całkiem prze-robionego, a to za sprawą innej używki: papierosów. One zabijają zdolność odczuwania wielu substancji smakowych, więc palacz nigdy ich już nie pozna z powodu stępienia tego zmysłu. Dlatego już od dość dawna odpuszczam sobie herbaciane szaleństwa z górnych półek.
Jednak zanim tak sobie przepaliłem gardło miałem kilka okazji skosztowania naparów naprawdę fantastycznych, choć z niezbyt wyszukanych listków. Raz byliśmy w okolicach pewnego wypoczynkowego ośrodka rządowego, z którego czerpaliśmy wodę do picia, no i herbata wychodziła  na niej taka pyszna, że trudno wręcz uwierzyć było, iż to zwykły, tani Madras. Ba, nawet i zmora PRL-u, pogardzana przez niemal wszystkich — Ulung — wychodziła tak, jak jej wysokogatunkowe sorty (które przez znawców są klasyfikowane na szczytach drabiny smaków).

:parrrty: Inną herbacianą przygodę miałem pod Zamarłą Turnią, gdy taternik poczęstował naparem na wodzie ze śniegu, a więc niezwykle (na tych wysokościach) miękkiej. Nie wiem, jakiego gatunku użył, ale pewnie coś z ogólnodostępnych, a jednak smak był niezrównany. Bo woda jest niemniej ważna od liści, i jeśli ktoś ma w kranie twardą — to z niej najlepszy nawet herbaciany frykas — będzie smakował jak końskie łajno!
Inne zaskoczenie: w PRL-u była dostępna herbata gruzińska, pieszczotliwie nazywana łupieżem Breżniewa, smak — beznadziejny. Ale przywiozła Matula ze Lwowa kilka różnych herbat, tam dostępnych, wśród nich ze 3 gruzińskie. Jedna była taka jak i u nas, ale dwie przewyższały ją o cztery klasy. Była też jakaś prasowana (chyba z Uzbekistanu?), łupało się ją nożem — baaardzo dobra. Krasnojarskij bukiet — też świetny. Wszystkie parzyłem na "zwykłej", warszawskiej kranówce — która zresztą do tego nadaje się całkiem nieźle, bo są i takie miasta, gdzie woda po zagotowaniu — po prostu śmierdzi.

Edit - dodam jeszcze komentarz dla Kreta_polnego:
Wiesz, h~ biała jest cienka, i już, no bo... Bo niby można jej sypnąć 3 razy tyle (na filiżanką) niż dajesz czarnej, ale zważ kamracie, że biała jest b. droga! Dlatego konsument-amator takiego specjału — siłą rzeczy musi być raczej forsiasty!
Pozdrawiam, i leeecę

Ufol

Jeśli chodzi o eksperymenty, to chciałbym się pobawić w skomponowanie mieszanki własnego pomysłu. Niestety na razie materiałów brak. Zaparzyłem np. torebkę czerwonej i roibosa w jednej większej szklance. Smak ciekawy, za razem łagodny i bogaty.

sknd

lubię mieszanki, herbat i ziół rozmaitych, np. zielona z czystkiem, zielona z miętą (własnego zbioru), czarna z zieloną, czystek z werbeną, czarna z werbeną itd.

c_RaSz

Jako że Święta są wg naszych obyczajów okazją do objadania się, czy wręcz prze-jadania, to warto wspomnieć, iż na jakieś zneutralizowanie przynajmniej po części — jego skutków, nie ma jak herbata zielona. Przy czym najlepiej pasuje nie do jakichś słodyczy, ciast, bakali, ale do tego, aby spłukać smak tłustych potraw, np. bigosu.
    Jak wspominałem  >:(  ja parzę herbatę wodą o temp. ca 80ºC natomiast jeśli chodzi o moc, to na litr sypię 12 kopiastych łyżeczek. Czes zaparzania dla zielonej ustaliłem eksperymentalnie na 3"30 minut, zaś 2 parz trzymam 6"30
Pogodnych Świąt!
Pozdrawiam, i leeecę

Milcz

Dodam jeszcze, że herbata zielona przyspiesza o 17% spalanie tłuszczy, więc jak ktoś chce zrzucić kilka dodatkowych kilogramów, to zielona herbata mu z pewnością pomoże :)

Cyfron

a to nie czerwona herbata wspomaga odchudzanie?

Troll81

czerwona też :D dodam ze najlepiej spala tłuszcz trening do maratonu :D

micurek88

mi czerwona najlepiej smakuje rano, jeszcze przed śniadaniem :)
chyba dzięki tej kawie wstawanie nie jest takie przykre:D
a po pracy bloguje
SPAMER

c_RaSz

Cytat: micurek88 w 19 Luty 2016, 08:23mi czerwona najlepiej smakuje rano, jeszcze przed śniadaniem :) 
chyba dzięki tej kawie wstawanie nie jest takie przykre:D
Hop, hop, micurek88 — jakiej znowu kawie? Pomyliłeś wątki   :facepalm2: 
Pozdrawiam, i leeecę