WCG jest niewątpliwie częścią szerszego programu Corporate Social Responsibility realizowanego przez IBM. Przekonać się o tym można przeglądając raport z CSR ze strony IBM: http://www.ibm.com/ibm/responsibility/ibm_crr_downloads/pdf/2008_IBMCRR_FullReport.pdf
Programy takie są jednym z narzędzi marketingowych korporacji i wspierających markę.
Z tegoż raportu dowiadujemy się, że WCG jest znakiem handlowym IBM. Także niewątpliwie WCG odgrywa rolę narzędzia marketingowego IBMa i jest jego dzieckiem - plus dla 7NBI_Zarecki Robert.
Bober, Ty też się dałeś zmanipulować?

Przecież
nikt nie negował PR-owego charakteru zaangażowania IBMu w WCG. Nikt poza Robertem, który takie zdanie przypisał swoim wyimaginowanym oponentom, by je potem łatwo obalić.
Jest mi przykro, że taki stary i banalny chwyt erystyczny działa na tym forum.
Ponadto, jak to całe twierdzenie ma się do
tematu tego wątku, którym jest
pseudonaukowość WCG?
Zacytujmy pierwszy post:
Wszedłem w to i z konsternacją stwierdziłem, że ta sama próbka wysyłana jest do 19 hostów a próg walidacji to 10. Cóż za marnotrawstwo mocy obliczeniowej. Czy to obliczenia komputerowe czy rzut monetą? To 1598 dowód na to, że nie o obliczenia tu chodzi.
W sumie to nawet dobrze. Cóż to byłoby gdyby z braku głodu było o 1 mld więcej Hindusów i o 2 mld więcej Chińczyków...
Zauważam, że taki cytat wisi na forum poświęconym obliczeniom rozproszonym. Zarzut sobie wisi, ale dowodu nikt nie widział. Nikomu takie coś nie przeszkadza?
Mi przeszkadzało, więc wyraziłem wątpliwość. I po kolejnych próbach, niejako na zasadzie "a u was to murzynów biją" nagle pojawił się niesamowity zarzut sponsoringu ze strony IBM.
No i O.K., wszyscy wiemy, że IBM to korporacja nastawiona na zysk. Tylko co z tego?
Robert pisze: "głównym celem WCG jest czysty zysk" - no ale coś takiego to jednak trzeba udowodnić. Równie dobrze ja też mogę napisać, że głównym celem reprezentacji Polski w siatkówce jest promowanie operatora telefonii komórkowej. Prawda to czy fałsz?
Obawiam się, że nawet sam IBM nie jest w stanie rzetelnie wyliczyć, czy ta cała inicjatywa jest w ogóle opłacalna.
Przecież nie wszystkie działania sponsoringowe są opłacalne dla firmy. Czasem to wtopy, a czasem wynikają z kaprysu zarządzających albo ich osobistych rozgrywek typu prikaz mocodawców (stąd np. sponsoring sportowy od PGNiG albo KGHM - tak jakby kibice od razu biegli kupić 50 m drutu miedzianego...). Stąd takie rzeczy wypada, jeśli nie udowadniać, to uprawdopadabniać.
Natomiast cieszę się, że autor tego wątku wycofał się z zarzutu pseudonaukowości w WCG. Szkoda tylko, że straciliśmy mnóstwo czasu i energii na sporach o elementarz, i nikt już nie sięgnął choćby do WCG by tam sprawdzić jak to jest z tymi próbkami.
Proponuję podać sobie ręce i przejść do konstruktywniejszych spraw, a wszelkie następne zarzuty
gruntownie uzasadniać.
A wątek chyba do zamknięcia.
Pozdro dla wszystkich.