Dochody z prostytucji i handlu narkotykami będą wliczane do PKB

Zaczęty przez Krzysiak, 24 Lipiec 2013, 07:36

Krzysiak

http://wyborcza.pl/1,75248,14322328,GUS_na_tropie_prostytucji_i_handlu_narkotykami__Dochody.html

Ja osobiście od dawna uważam że:
- Prostytucja powinna być legalna opodatkowana itp. - duży zastrzyk gotówki dla budżetu z koncesji pozwolenia itp przykład Holandia, Niemcy
- Powrót do legalizacji hazardu - ludzie i tak grają po piwnicach - a kasę można pociągnąć i to dużą przykład UK



>>Moja szczegółowa sygnatur<< %)                                      >> Spis moich odkrytych liczb pierwszych << :whistle:

necavi

No tak, ale a artykule jest tylko mowa o statystykach dochodu i to całkiem teoretycznych. Od tego do legalizacji tych usług droga daleka. Jednak spora liczba podatników chętnie widziałaby tych "przedsiębiorców" jako pełnoprawnych uczestników gospodarki (podatki, zus).

Krzysiak

Cytat: necavi w 24 Lipiec 2013, 09:52
No tak, ale a artykule jest tylko mowa o statystykach dochodu i to całkiem teoretycznych. Od tego do legalizacji tych usług droga daleka

Ale to jest moje prywatne zdanie a nie treść artykułu


>>Moja szczegółowa sygnatur<< %)                                      >> Spis moich odkrytych liczb pierwszych << :whistle:

Troll81

równiez uwazam że zawód najstarszy na świecie powinien byc legalny opodatkowany i unormowany.

Aktualnie ludzie (nie tylko kobiety) pracujący w tym zawodzie nie mają żadnych praw. Legalizacja oznaczałaby wejście inspektorów BHP oraz PIP. Musiano by opracować normy pracy których nieprzestrzeganie byłoby karalne itp itd. Ludzie zyskaliby prawa do urlopów chorobowego oraz do rent i emerytur na normalnych zasadach. No i znacząco obcięto by dochody mafii.

Podobnie zresztą z zawodem alfonsa (vel stręczycielstwo). Niech płaci podatki. Niech prawo mówi ile maksymalnie ma prawo brać za pośrednictwo w usłudze seksu. itp itd. 

ciekawi mnie jak wylicza nam PKB z przemytu i handlu dragami. Będzie pole do popisu dla kreatywnej księgowości naszego ministra finansów. :D zobaczycie że Polska będzie miała PKB na poziomie Niemiec :D

Krzysiak

Cytat: Troll81 w 24 Lipiec 2013, 17:14
zobaczycie że Polska będzie miała PKB na poziomie Niemiec :D
Uważam Troll81`u jesteś w dużym błędzie  XD i muszę się z tobą nie zgodzić bo:

W końcu to MY graniczymy z Rosją, Białorusią i Ukrainą więc podejrzewam że przegonimy Niemców  :whistle:

Z ostatniej chwili
GUS będzie liczył prostytutki  XD ale się uśmiałem
http://www.tvn24.pl/prostytucja-wliczana-do-pkb-gus-bedzie-liczyl-prostytutki,341995,s.html


>>Moja szczegółowa sygnatur<< %)                                      >> Spis moich odkrytych liczb pierwszych << :whistle:

Troll81

 :D no fakt. w sumie w Niemczech prostytucja jest całkowicie legalna i jako taka wliczana jest do PKB już od długiego czasu :D

Krzysiak

Pierwsze efekty nowego liczenia PKB
http://tvn24bis.pl/informacje,187/czarna-strefa-w-polsce-warta-16-mld-zl,466664.html

Zalegalizować opodatkować  :whistle: a nie marnotrawić pieniądze na walkę nie przynoszącą żadnego efektu !


>>Moja szczegółowa sygnatur<< %)                                      >> Spis moich odkrytych liczb pierwszych << :whistle:

krzyszp

Co Wy chcecie? Przecież ten pomysł jest genialny! Podobnie z bezrobociem - kilka miesięcy temu zaostrzono kryteria przez które można było wylecieć z listy w UP (i to na dłuższy niż wcześniej czas) i oto... od 7 miesięcy spada bezrobocie!

Tak oto, na papierze Polska wygląda coraz bogaciej...

Edit:
CytatAż chciałoby się zakrzyknąć
Narkomani do dealerów!
Dziwki do klientów!
Złodzieje do łupów!


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Krzysiak

krzyszp ale ja te rozwiązania jak najbardziej popieram  ;D

A słyszałeś o tej sprawie
http://nowosci.com.pl/316452,Co-trzeci-bezrobotny-nie-chce-ofert-pracy-tylko-ubezpieczenia.html



>>Moja szczegółowa sygnatur<< %)                                      >> Spis moich odkrytych liczb pierwszych << :whistle:

krzyszp

Cytat: Krzysiak_PL_GDA w 10 Wrzesień 2014, 09:21
A słyszałeś o tej sprawie
http://nowosci.com.pl/316452,Co-trzeci-bezrobotny-nie-chce-ofert-pracy-tylko-ubezpieczenia.html
Bo za 1,2k na rękę nie ma sensu pracować?

Btw opinia urzędnika "- Wśród naszych klientów ta grupa to około 30-40 procent ogółu." nie jest dla mnie miarodajna. Absolutnie.
Ten artykuł na kilometr śmierdzi "sensacją" na sezon ogórkowy...


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Troll81

ja wiem co się wyprawia w moim pipidówcu w UP.....

kiedyś robili ankietę dla bezrobotnych, jakie są ich oczekiwania płacowe. I średnia wyszła im nieco wysoka bo panowie chcieli po 3k na rękę. Prawda jest taka że 80% bezrobotnych pracuje na czarno a listę podpisują by mieć ubezpieczenie. Całe miasteczko o tym wie. Ba wiedzą kto ich zatrudnia na czarno i gdzie. Ale co z tego. Dlatego te statystyki to dla mnie "o kant dupy potrzaść"....

Lokalna firma robiąca kotły CO szukała spawaczy. W mieście o 30% bezrobociu nie można było znaleźć chętnych do pracy. Nawet jeśli pracodawca chciał finansować kurs spawacza......

wiec nie mówcie mi tu o biednych bezrobotnych. Taki co 3 razy odrzuca ofertę pracy powinien wylatywać z listy i koniec. Albo chce wyjść z bezrobocia albo nie. Ja tez w mojej pierwszej pracy nie zarabiałem kroci. Ba, zarabiałem marnie. Ale dało mi to możliwość szukania kolejnej pracy za lepsze pieniądze i pochwalenia się doświadczeniem zawodowym. Marnym ale zawsze. Jak bym od początku kręcił nosem na każdą ofertę niższą niż 2,5 na rękę to bym w życiu roboty nie znalazł.

Pilman

Cytat: krzyszp w 10 Wrzesień 2014, 09:25
Btw opinia urzędnika "- Wśród naszych klientów ta grupa to około 30-40 procent ogółu." nie jest dla mnie miarodajna. Absolutnie.
Ten artykuł na kilometr śmierdzi "sensacją" na sezon ogórkowy...
Nie zgodzę z Tobą. Za argument przytoczę wypowiedź jednego z komentujących:

"- no oczywiście ze nie przyjął: oczywiście że nie przyjął, teraz zróbcie z niego jeszcze tego złego bohatera który nie chce pracować. ludzie ! ZEBY ZOSTAĆ KIEROWCĄ ZAWODOWYM TRZEBA SIĘ NIEŹLE NAPRACOWAĆ BY TO POZDAWAĆ I WYKUĆ. NAUCZYĆ SIĘ DOBRZE JEŹDZIĆ - TO KOSZTUJE BARDZO DUŻO I TERAZ TAKI GOŚĆ PRZYCHODZI DO URZĘDU PRACY I TAM MU PODSUWAJĄ 9BRAŻAJĄCĄ OFERTĘ W ZAWODZIE ZA MINIMALNĄ :/ PRZECIEŻ ON POWINIEN ICH ZASKARŻYĆ O OBRAZĘ MORALNĄ! miał rację popieram go. i tych wszystkich którzy są tylko dla zdrowotnego, urząd pracy ma szukać pracy godnej zgodnej z oczekiwaniami petentów a nie pracy byle jakiej za byle co na byle śmieciówkach której i tak nie dostaniesz no ale formalność musi być bo urzędnik premię za aktywność musi dostać!. ludzie! ile to ja nadostawałam się ofert z papierka z urzędu i musiałam lecieć do pracodawcy tyko po to by to podpisał :/ ile to pieniędzy poszło na bilety.. a pracy nie dostałam. teraz jestem tylko dla zdrowotnego bo PAŃSTWO MA KONSTYTUCYJNY OBOWIĄZEK ZAGWARANTOWANIA KAŻDEMU OBYWATELOWI DOSTĘPU DO OPIEKI ZDROWOTNEJ (nawet tych co nie mają pieniędzy na leczenie) a skoro te sprawy załatwia się w pupach to tam są ludzie porejestrowani. przenieście świadczenia zdrowotne do innej jednostki to nagle bezrobocie zniknie w magiczny sposób do zera :/"

apohawk

Czy jest ktoś zdolny wytłumaczyć mi, dlaczego, aby mieć ubezpieczenie zdrowotne, a raczej móc korzystać z opieki zdrowotnej gwarantowanej (konstytucyjnie, czy nie, nie wiem) przez państwo, trzeba chodzić do PUPu lub u pracodawcy coś sprawdzać, czy też lekarz musi coś sprawdzać w rejestrze? Zamiast po prostu ma obywatelstwo polskie, czyli legitymuje się dowodem tożsamości (osobistym, paszportem, etc.), może korzystać z opieki? Po co te zabawy w PUP lub zawracanie głowy kadrowym w pracy?
No good deed goes unpunished.

Troll81

wiesz.... student też się musi napracować żeby to wszystko pozdawać. A jeszcze jak chce mu się doktorat robić to w ogóle. A otem siedzi taki student ornitologii na obozie obrączkarskim (wiem, byłem widziałem) i o 6 rano ma pierwszy obchód. obchód trwa pół godziny, kolejne pół godziny to obrączkowanie ptaków, i tak od 6 rano do zmierzchu. Śniadania nie ma kiedy zjeść. I zgadnij proszę ile taki doktor zarabia.....

Inny student tez musi się nauczyć. 5 lat studiowania, często na ostatnim roku już pracuje. Ale nie ma co liczyć na kokosy....

A mam też znajomego kierowce zawodowego. Skończył szkołę średnią. Żeby nie było obciachu poszedł na licencjat gdzie właściwie nic nie robił. Stwierdził że w sumie go to nudzi i nawet pracy nie napisał. Za to poszedł na miesięczny kurs i zdał prawko na ciężarówki. Teraz jeździ po europie i zarabia więcej niż doktor ornitologii.

Więc nie mów mi proszę jak to wiele kosztowało zdanie prawka i ile to trzeba było się nauczyć bo śmiech pusty mnie ogarnia.

Pilman

Powiem tak nie musisz mi tłumaczyć kto i ile musi się napracować – rzecz oczywista chcesz mieć mgr przed nazwiskiem trzeba sobie zapracować raz mniej raz więcej.
Nie rozumiem jaki jest problem z obchodem o 6 rano i pracą do wieczora. Ubolewasz na tym jak by taki student był jakimś przedszkolakiem w dodatku uczepionym spódnicy mamusi.  Po za tym jak słyszę że ktoś nie ma czasu zjeść śniadania to jest albo delikatnie mówiąc głupi albo nie umie sobie zorganizować dnia pracy. Znałem doktora który nie mógł znaleźć pracy w sowim zawodzie to przyjął stanowisko brukarza na budowie :whip:.

Ten Twój znajomy najpierw by zdać prawo jazdy kat. C musiał mieć B – a z tym obecnie by zdać to jest duży problem. Nie wiem czym dokładnie się zajmuje ten Twój znajomy ale zapewniam Ciebie że nie jest to prosta praca.  Słyszałeś o kursach ADR lub innych certyfikatach dla kierowców zawodowych? Pewnie nie – tak jak większość Polaków znasz się na wszystkim a w gruncie rzeczy nie wiesz nic. Po za tym nie wiem czy zauważyłeś to nie był mój komentarz tylko jakiegoś forumowicza.
Twój pusty śmiech jest wyznacznikiem Twego ego.
Identyczny przypadek (by szanować swoją pracę i umieć ją wycenić) mogę podsunąć z forum o spawalnictwie
http://spawalnictwo.com.pl/forum/topic/325-jak-obliczyć-roboczogodzinę/
Tylko mi nie pisz że spawać też umiesz bo narobić gluty to i ja potrafię a żeby zdobyć certyfikat na poszczególną metodę, spoinę to nie jest takie łatwe jak Ci się  (znowu) wydaje.

Martin Fox

Cytat: apohawk w 10 Wrzesień 2014, 11:26
Czy jest ktoś zdolny wytłumaczyć mi, dlaczego, aby mieć ubezpieczenie zdrowotne, a raczej móc korzystać z opieki zdrowotnej gwarantowanej (konstytucyjnie, czy nie, nie wiem) przez państwo, trzeba chodzić do PUPu lub u pracodawcy coś sprawdzać, czy też lekarz musi coś sprawdzać w rejestrze? Zamiast po prostu ma obywatelstwo polskie, czyli legitymuje się dowodem tożsamości (osobistym, paszportem, etc.), może korzystać z opieki? Po co te zabawy w PUP lub zawracanie głowy kadrowym w pracy?
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale sama nazwa urzędu wskazuje na odpowiedź: Urząd pracy - nie urząd pośrednictwa pracy.
Czyli głównym celem tego urzędu jest danie pracy ludziom w nim zatrudnionym.
A skoro UP ma dawać pracę urzędnikom, to trzeba jakoś uzasadnić ich zatrudnienie - np przez obsługę bezrobotnych.

Jakieś dodatkowe pytania?

Troll81

Rozumiem że zdanie prawa jazdy kat B a potem C jest o wiele bardziej wymagające od zdania egzaminu magisterskiego? Zdawałam B (bo na C nie mogę choćbym chciał) i zdałem za pierwszym razem choć wszyscy mi opowiadali jakie to trudne. To były czasy kiedy na placu WORD chodził pan z linijka i mówił że zbyt blisko stanąłeś. Ale jakoś nie wspominam wielkiej traumy zdawania. Owszem trzeba było wykuć przepisy i zdać teorie. A potem jazdę po placu a potem po mieście. Ale nadal uważam że studia wymagały ode mnie więcej niż miesiąca nauki/jazd i egzaminu. Zresztą zdawałem w życiu wiele egzaminów, miałem sporo rozmów kwalifikacyjnych a nawet jedno assesment center. I nadal pusty śmiech mnie ogarnia jak czytam przytoczoną przez Ciebie wypowiedź.

Urząd pracy nie jest świętym mikołajem. Ma ci znaleźć pracę bo jej nie masz. Szuka więc takiej pracy jaką może ci zaoferować. A oferty do UP podsyłają pracodawcy. I tak to oni mówią ile są w stanie zapłacić za twoje kwalifikacje. Nie podoba się? To się przekwalifikuj. Albo szukaj pracy w innym mieście. W moim pipidówcu nie ma pracy dla inżynierów lotnictwa, bo, co zaskakujące, nie produkuje się tu samolotów. Można za to zostać sklepową, fryzjerem, kierowcą PKS. Bo tacy pracodawcy się tam zgłaszają. Gdzie ci ten urzędnik ma pracę wyszukać? Oczekujesz że będzie negocjował za ciebie z pracodawcą warunki pensji?

Na spawaniu znam się jak świnia na astronomii. Ale kursy na TIG, MIG itd też nie trwają 5 lat. I nie pisz proszę jakie to drogie i wymagające bo zdanie certyfikatu Microsoft tez kosztuje i też wymaga pracy. Sorry, ale takie są realia, że certyfikaty i uprawnienia kosztują. I tak, pusty śmiech mnie ogarnia, jak czytam ludzi którzy mają nie wiadomo jakie wymagania a sami sobą często przedstawiają zaskakująco mało. Przykład studenta (a właściwie doktora) podałem żeby uzmysłowić ludziom ze owszem, też człowiek zapierdala w nienormowanym czasie pracy, po 12-14 godzin na dobę. I ze nie bierze za to 6 tys na rękę.

A smutna prawda jest taka że spora część ludzi stojących w kolejce to UP zwyczajnie pracuje na czarno. Więc nie przyjmują pracy bo niby jak mieliby wtedy pracować? Podpisują listę by mieć ubezpieczenie za które ty czy ja płacimy z własnych podatków. Znam realia z własnego podwórka i nie sądzę by sytuacja była dramatycznie inna w innych częściach Polski. Owszem są ludzie bezrobotni. I dzielą się na kilka kategorii (przynajmniej tak wynika z doświadczenia ludzi z UP).

Jedni to tymczasowi bezrobotni. Stracili właśnie robotę więc ustawili się w kolejkę. Ale szukają pracy i za jakiś czas znikną. Z reguły nawet nie czytają ofert w UP tylko szukają sami. Takich jest mało i de facto nie wymagają pomocy.

Drudzy to szara strefa. Maja robotę na czarno ale chcą mieć ubezpieczenie. Tacy regularnie podpisują listę ale odrzucają wszystkie oferty. Po prostu już mają pracę ale na czarno więc na dwa etaty robić nie będą. Sporo takich, i oni nie chcą pomocy. chcą ubezpieczania.

Trzeci to socjale. Nie chce im się pracować zwyczajnie. Naklepali dzieci i grzecznie wnioskują o wszystkie możliwe socjale, często wyciągając z urzędu w ramach dodatków/dopłat i innych socjali całkiem niezła pensyjkę. Sporo takich. Nie chcą pomocy, chcą kasy. I ciężko im się dziwić.

Czwarty typ to ludzie długotrwale bezrobotni lub z naprawdę małymi kwalifikacjami. Takich trzeba wysyłać na kursy, doszkalać, pomóc im szukać.

jest jeszcze kilka innych typów. ale to takie najważniejsze wg obserwacji urzędnika pracującego w UP. A mówię tu o mieście i powiecie gdzie wszyscy się znają i urzędnik ma ogląd co w trawie piszczy.

krzyszp

Cytat: Troll81 w 11 Wrzesień 2014, 09:48
Znam realia z własnego podwórka i nie sądzę by sytuacja była dramatycznie inna w innych częściach Polski.
A jednak:
http://s3.egospodarka.pl/grafika/bezrobocie-w-Polsce/Bezrobocie-w-Polsce-II-2014-SeDoSV.jpg

Rozpiętość jest znaczna, przy czym imho dane są zaniżone. Pomimo, że rejestrują się osoby zatrudnione na czarno (dla "ubezpieczenia"), to jednak nie zapomnij o bardzo dużej grupie osób wyrzucanych z list z różnych powodów.


Należę do drużyny BOINC@Poland
Moja wizytówka

Pilman

No tak dla Ciebie pusty śmiech. Dla mnie poważna sprawa. O czym tu pisać z Tobą?

Widzisz dla każdego praca wiąże się z jakimś zarobkiem dla Ciebie mało oznaczałoby 2,5 tys. na rękę  a dla innego to jest marzenie by tyle zarobić choć to nie jego pierwsza praca. Także jak widzisz każdy chce zarobić  jakąś kwotę. Dlatego nie dziwię się, że za przytoczone przez krzyszp-a 1,2 tys. to jest dla większości mało.

Po przeczytaniu Twoich wypowiedzi w większości to nie wiem jak zareagować śmiać się czy płakać – aż tak naiwny jesteś czy tylko udajesz. Piszesz coś po czym tłumaczysz się ze swojej niewiedzy w dodatku dodajesz uzasadnienie, że certyfikaty, uprawnienia kosztują. Wybacza ale ja to wiem i cały czas o tym piszę.  Rozmowa z Tobą to jak przekrzykiwanie oponenta ,,echa" w puszczy, kto ma rację bo więcej się powtórzy, przekrzyczy.
Bez dyskusji.

Troll81

Zgadzam się z Toba Krzyśku. Na pewno sa obszary wyższego i niższego bezrobocia. W moim pipidówcu po tym jak zamknięto cukrownie bezrobocie wynosiło nawet 30%. Ale jakoś tak dziwnym trafem ludzi stać na to, żeby mieć telewizor LCD w domkach....

Przy czym owszem. Istniał odsetek ludzi naprawdę biednych. I mówię tu o ludziach których nie stać było na węgiel na zimę. Ale takich ludzi było naprawdę mało. Zapewniam cię. Gdyby reszta nie wykorzystywała perfidnie socjali to dla tych naprawdę biednych byłoby ze trzy razy więcej kasy.

Pilman nie wiem skąd wiesz ile to dla mnie mało. Ale zapewniam cie że moja pierwsza pensja nie przekraczała 1500. Ale tez nie oczekiwałem ze zaraz po studiach świat będzie mnie po stopach całować. I pracowałem ze tę pensję szukając jednocześnie innej roboty. A potem kolejnej. W miarę jak moje kwalifikacje rosły. Tobas się nawet śmiał że tyle co ja to zarabia u niego chłopaczek obsługujący ksero :D

I nie jestem naiwny. Raczej realistycznie podchodzę do życia. Dlatego też nie brałem kredytu we frankach gdy frank stał najniżej od lat wobec złotego bo wiedziałem ze jest spora szansa że podskoczy i to znacznie. Ale tak mam kredyt na mieszkanie i będę go pewnie spłacać jeszcze ładnych parę lat. Inie tłumaczę się ze swojej niewiedzy. Mówi ci jak jest. Skoro wiesz to dlaczego piszesz jakie to straszne wymagania są na zdanie certyfikatów? Przecież wiesz że kosztują. Wiesz że trzeba się do nich uczyć. Więc o co chodzi? Po co o tym piszesz skoro to takie oczywiste? Porównujesz kurs na kat C z robieniem doktoratu? Zapewniam cię ze pisanie magisterki jest o wieeele bardziej wymagające niż zdawanie certyfikatu na spawacza. oczywiście przy założeniu że nie odpierdalasz maniany i piszesz magisterkę na podstawie własnych badań a nie tylko kopiujesz inne prace lub co gorsza zlecasz napisanie komuś.....

Przedstaw jasno swoje tezy bo coraz trudniej mi się odnosić do twoich wypowiedzi. Bo nic z nich nie wynika. Dla mnie oczywiste jest że jeśli prezentujesz sobą niewiele to nie możesz oczekiwać wysokiej pensji. Jeśli nawet masz wysokie kwalifikacje w dziedzinie architektury krajobrazu ale w twoim regionie jest jeden etat na takie stanowisko a konkurentów masz 10 to dziwisz się że pracodawce oferuje mało? Za pracą czasem trzeba wyjechać bo nie zawsze szukają specjalistów w twoim regionie. Np w moim pipidówcu są 4 etaty dla "informatyków", jeden w Urzędzie (1200na rękę), dwa w szkole ale trzeba być nauczycielem, i jeden w jedynej firmie komputerowej (sprzedają komputery, robią sieci i strony internetowe). Dlatego nie mam tam czego szukać. I dlatego siedzę na dupie we wrocławiu i nigdzie się nie wybieram na razie.

Jako argument w dyskusji przytoczyłeś wypowiedź kolesia z innego forum. Pełen żalu koleś pisze jak wiele się trzeba napracować i że i tak dostaje się minimalną pensje i jaka to obraza.....
Po prostu obraza się kolo na świat. I tego nie rozumiem. Jak mu nie pasi to niech zmieni zawód. Albo szuka lepszej oferty. proste. Nikt go niańczyć nie musi. Ma dwie raczki i główkę. Niech pomyśli i nie zakasa rękawy. Życie nie jest łatwe.

Martin Fox

Cytat: Troll81 w 11 Wrzesień 2014, 09:48
Rozumiem że zdanie prawa jazdy kat B a potem C jest o wiele bardziej wymagające od zdania egzaminu magisterskiego?
Trochę OT ale nie mogę się powstrzymać - oczywiście że prawko jest obecnie trudniej zdać niż zakupić magistra.