Tutaj problem kalibracji jest inny niż przy np. termometrze, gdzie mierzymy tą samą temperaturę termometrem wzorcowym i kalibrowanym i odejmujemy bądź dodajemy poprawkę. Z prostego powodu temperatura w otoczeniu obu termometrów jest w przybliżeniu taka sama. W przybliżeniu bo może się różnić o 0.01°C ale jest to różnica poniżej rozdzielczości naszych przyrządów pomiarowych i jej nie odnotujemy.
Inaczej ma się sprawa z kalibrowaniem licznika geigera bo tu wkraczamy w obszary statystyki.
Załóżmy, że mamy dwa jednakowe, firmowe, dobrej klasy liczniki geigera które kładziemy obok siebie i włączamy.
Czy oba pokażą to samo po jednym pomiarze? Z "prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością" NIE. Dlaczego? Otóż przez sondę jednego mogło w czasie tego pojedynczego pomiaru przelecieć kilka cząstek więcej niż przez sondę drugiego.
Jeżeli jednak pomiary powtórzymy kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt razy, a każdy z nich będzie trwał tyle samo czasu to wyjdzie nam, że dla obu mierników najwięcej jest pomiarów z np. 20 impulsów/okres (liczymy medianę).
Z prostego powodu - przez objętość zajmowaną przez sondy obu czujników przelatuje w ustalonych warunkach statystycznie tyle samo cząstek. Dlatego pojedyncze zliczenie nie ma dla nas żadnej wartości pomiarowej. Wartość mają dopiero ilości zliczeń w kolejnych, przedziałach czasowych.
Czynnikiem wpływającym na pomiar (w długim okresie) przy założeniu że mamy dwie tuby tego samego typu są:
a) powtarzalność/dokładność wykonania (na którą nie mamy wpływu), a składa się z:
- wymiarów komory jonizacyjnej - większa da więcej zliczeń
- wymiarów poszczególnych elektrod - j.w.
- położenia elektrod względem siebie - więcej impulsów w tubie gdzie elektrody są bliżej siebie
- powtarzalności składu mieszanki gazów wypełniających tubę - tutaj raczej wpływ na górną granicę ilości zliczeń (zdolność gaszenia wyładowań / czas martwy itd.)
b) napięcie zasilające (na które mamy wpływ)
Pytanie 1: Czas kalibracji można znacznie skrócić zwiększając dawkę promieniowania, ale kto w ogóle miał miał by przeprowadzić kalibrację większej ilości czujników?
Jeszcze jeden problem to sposób dystrybucji gotowych, skalibrowanych czujników i jej wpływ na ilość chętnych do udziału w projekcie.
Pytanie 2: Czy zależy nam tak naprawdę na dokładnym określeniu dawki czy raczej na określeniu że w danym miejscu nastąpił wzrost promieniowania o x% w stosunku do wyznaczonej wcześniej długookresowej średniej - normy dla danego miejsca, co może (ale nie musi) oznaczać skażenie ? Ten przypadek nie wymaga kalibracji - rejestrujemy jedynie czy w ciągu ostatniej np. godziny nastąpił wzrost, o ile%, czy tendencja się utrzymuje i na jak dużym obszarze.
Wnioski:
Tuby mamy w prototypach militarne więc w miarę jednakowe - kwestia dobrej stabilności napięcia zasilania i można uznać że wyniki będą powtarzalne.
Co jednak gdy ktoś zdecyduje się zastosować inne tuby niż SBM-20 bo nie będzie w stanie takiej zdobyć z różnych względów?
Wprowadzanie poprawki kalibracyjnej bez badania mija się z celem, ponieważ nie jesteśmy w stanie zbadać nawet wszystkich typów tub (o sztukach nie wspominając) i określić współczynnika kalibracji dla danego typu.
Projekt ma wykrywać rozprzestrzenianie się ew. skażenia a nie wykrywać anomalie w bezpośrednim sąsiedztwie pojedynczego czujnika. Ktoś położy paczkę elektrod spawalniczych zawierających śladowe ilości radioaktywnego toru i amba...
Czyli odrzucamy nagłe jednostkowe skoki promieniowania, ale jeżeli kilka czujników na danym obszarze pokaże wzrost to znaczy - jest problem.
Przynajmniej ja tak to widzę.